Niemy krzyk

Ania Papierok

26 kwietnia 1986 roku o godzinie 1:23 doszło do awarii jednego z bloków Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Wokół wyznaczono zamkniętą strefę liczącą 2,5 tys. kilometrów kwadratowych. W kilkanaście godzin ewakuowano wszystkich mieszkańców Prypeci, około 50 tys. osób.

Społeczeństwo o katastrofie dowiedziało się parę dni później , władze próbowały ukryć tę informację. Zniszczony reaktor elektrowni został zalany betonowym sarkofagiem. Historii o katastrofie czarnobylskiej jest wiele, nie wiadomo, czy więcej jest prawdziwych czy też tych owianych fantazją o zmutowanych zwierzętach i ludziach. Filmy, seriale, gry… Ja mam zdjęcia. Pojechałam z czystej fotograficznej ciekawości… Szybka kalkulacja – wyludnione i opanowane przez naturę, a więc idealne do fotografowania… Jadę. W głowie miałam trzy kadry i tak naprawdę byłam tylko na to nastawiona. Zonę przekroczyłam 1 czerwca 2013 roku, 27 lat po katastrofie.

fot. Ania Papierok

Ciepły, słoneczny dzień, kilkuosobowa grupa i „przewodnik”, który okazał się wysiedlonym przed laty mieszkańcem. Czas ściśle określony na „zwiedzanie”, mapka w dłoni i jedna myśl w głowie: moje trzy kadry, czyli diabelski młyn, który jest wizytówką Prypeci oraz kasa sklepowa i składowisko masek przeciwgazowych. Kiedy wytyczone cele zastały zdobyte, mogłam już spokojnie skupić się na zwiedzaniu. Szkoła, basen, posterunek milicji, wesołe miasteczko oraz więzienie nie zrobiły na mnie aż tak wielkiego wrażenia jak szczere opowieści naszego przewodnika, który przez cały czas trzymał w ręku pęk kluczy. Okazało się, że Witalij był mieszkańcem Prypeci, że on i jego rodzina zostali wysiedleni wraz ze wszystkimi mieszkańcami, a ów pęk kluczy otwiera zamki do opuszczonych mieszkań, do których od czasu do czasu zachodzi on sprawdzić, czy wszystko w porządku.

Po powrocie wszyscy znajomi pytali mnie: I jak? Jak tam jest? Świecisz w nocy? Nie, nie świecę, nie jestem napromieniowana, ale teraz wiem, czym jest cisza. Prypeć żyje. Żyje własnym życiem w zgodzie z naturą. Drogą przechadzał się łoś, gdzieniegdzie, zza zielonych krzewów, przyglądał nam się rudy lis… tylko ta cisza, specyficzna Prypeć wydobywa z siebie niemy krzyk…

Publikacja: 29-11-2021

Cookies

Ta strona wykorzystuje pliki cookies w celu zapewnienia maksymalnej wygody w korzystaniu z naszego serwisu.
⟶ Czytaj więcej