Tytułem krytyki napiszę tylko, że faktycznie brakuje tłumaczowi znajomości właściwej terminologii, estetycznych zwrotów frazeologicznych, momentami w ogóle słownictwa – brak stosowania synonimów powoduje niepotrzebne powtórzenia. I tyle w tym temacie. Thackeray daje nam barwny portret łotrzyka, niezwykle żywy i sugestywny. Redmond Barry, chwalący się rzekomo szlacheckim pochodzeniem, z matką za plecami, rozpoczyna wędrówkę ku sławie i pieniądzom. Oczywiście nie daje w tym względzie nic od siebie, posiłkuje się cudzymi wartościami, pracą i osiągnięciami, nie zważając na ofiary swego postępowania. Typowy egoista, egocentryk i samolub, zrobi wszystko – nie obce mu kłamstwo, szantaż, a nawet przemoc fizyczna, a zasady moralne i społeczne ma za nic – by osiągnąć zamierzony cel. Przy tym wszystkim czytelnik i tak odbierze go jako postać sympatyczną. Powieść napisana jest w formie pamiętnika prowadzonego przez tytułowego bohatera, taka narracja wyklucza obiektywne spojrzenie na jego postępowanie. Językowo oddaje realia osiemnastego wieku. Plastyczny styl idealnie uwypukla zmieniające się okoliczności życia Barry’ego Lyndona. Ogromną zaletą jest również umiejętne wprowadzenie w fabułę satyry, co podkreśliło pozowaną manierę głównego bohatera. Twórczość Tackeray’a nie zawiodła mnie.

Powieść na pewno obowiązkowa dla wszystkich miłośników klasycznej prozy angielskiej.