Książka, która szybko uderza do głowy i szkoda wypuścić ją z rąk. Składa się z krótkich opowiadań, które jak kolejne kieliszki pobudzają wyobraźnię czytelnika. Akcja, choć tutaj to zbyt dynamiczne określenie, płynie przez Rumunię, Bałkany, Czechy i Niemcy. A wszystko oglądamy oczami młodego nauczyciela. Trochę odludka nie z wyboru, a z oceny społecznej, takiego, co to przyjaciół znajdzie w niepełnosprawnym intelektualnie chłopcu czy w bezdomnych psach. Narrator odtwarza przed nami przeszłość i dzieli się swą samotnością. Leniwe zdania buduje z pięknych słów i konstruuje krajobrazy, które muskają wrażliwe struny czytelnika. Ostrzegam! Jeśli ktoś oczekuje dynamizmu i prężnych intryg, niech nie sięga, ale jeśli ktoś chce nieśpiesznie „popłynąć” (nie tylko w przenośni), to „Palinka” będzie doskonałym trunkiem…