W wannie, na fotelu, na kanapie, na balkonie, w ogrodzie, w toalecie, w łóżku, zaraz po przebudzeniu, przed snem, w ciągu dnia, w wersji papierowej lub cyfrowej, jako audiobook, siedząc, leżąc, na brzuchu, na plecach, dla przyjemności własnej lub innych. Czytaj jak lubisz… ale jeśli nie wiesz już co, podrzucamy garść pomysłów.
S. Barry „Dni bez końca”
Barry porusza problem homoseksualizmu w czasach, kiedy ten nawet nie istniał, kiedy samo słowo „homoseksualizm” po prostu w żaden sposób nie funkcjonowało w języku. Pisze powieść o miłości między dwójką chłopaków, ale także o miłości do osieroconej indiańskiej dziewczynki. Ważnym elementem jest tu też przyjaźń, która rodzi się zarówno w czasie wojny, jak i w czasie pokoju.
P. DeWitt „Podmajordomus Minor”
Autor bawi się tutaj wszystkim, począwszy od przerysowanego języka, po przekombinowaną fabułę. Ale mimo to wszystko tu gra. To taki łotrzykowski miszmasz. Żart i groza przeplatają się i mieszają, ale w takim stylu, że nie sposób opuścić ten dziwaczny (pokraczny?) świat. I tylko Wielką Dziurę należy omijać…
J. McBride „Ptak dobrego Boga”
Cała powieść jest podszyta humorem, czasem też czarnym, każda scena jest dobrze przemyślana i nic tutaj nie zgrzyta. Książka z pewnością zapada w pamięć, intryguje portretami postaci rozprawiającymi się z mitem abolicjonizmu, ale też językiem, dzięki któremu dodaje sobie oryginalności.
M. Marcisz „Taśmy rodzinne”
Jest to przede wszystkim powieść o rodzinie i panujących w niej niełatwych relacjach. Wszystko w tle transformacji, którą przechodzi Polska końca lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, lat dzieciństwa wielu z nas.
L. Shriver „Musimy porozmawiać o Kevinie”
Książka naprawdę doskonała, przez swą formę bardzo prawdziwa i interesująca – jakbyśmy czytali cudzą korespondencję, inną, bo jednostronną. Bardzo osobista i trudna – aż kipi od emocji, budzi lęk, złość, przerażenie i ból. Szokuje poprzez dysfunkcyjne relacje rodzinne na linii rodzice – dziecko, ale też między samymi dorosłymi, jakże odmiennie postrzegającymi problemy dziecka.
M. Kruszewska „Czereśnie będą dziczeć”
Mała wielka książka – ech… Zbiór opowiadań, który wstrząsa, bo porusza trudne tematy: dramaty ludzkie, które strach „otulić” umysłem. W sposób niezwykle mądry i szlachetny wyrusza na Ziemie Odzyskane czy Wołyń… Smakowite danie okraszone pięknym językiem i spójną narracją.
H. Harrer „Siedem lat w Tybecie”
Bardzo osobista biografia albo raczej reportaż z elementami pamiętnika. Pełen pięknych widoków, niezapomnianych przygód, ale też nawiązań politycznych i historycznych. A wszystko podane jak na tacy – przystępnie, a przy tym smacznie i „żywo”, z humorem i refleksją. Magiczny świat Tybetu wciąga i zaprasza po więcej.
Å. Linderborg „Nikt mnie nie ma”
Książka trudna i bolesna nie tylko ze względu na wątki autobiograficzne. O trudnym, „zostającym w głowie” dzieciństwie, ale też o samotności człowieka zagubionego. Mimo że bolesna i przytłaczająca, napisana jest prostym, powiedziałabym nawet zwyczajnym językiem, przez co jeszcze bardziej dociera do czytelnika.
L. Fouchet „Między niebem a Lou”
Z typową dla francuskiej literatury czułością, autorka oddała w swej książce piękno emocji, ich barw i dźwięków. Z prostotą i delikatnością wymalowała przepis na przeżycie straty, oswojenie żałoby i uzmysłowienie sobie własnych ograniczeń i lęków.
Y. Gyasi „Droga do domu”
Zanurzamy się w wierzenia, mitologię, sposób życia Afrykańczyków. Każde zdanie przesycone jest klimatem Afryki, pięknej, ale też często szokującej. Język, który funduje nam autorka, jest niezwykle poetycki i wysublimowany, a mimo to każde słowo płynie, co sprawia, że odbiór lektury (pomimo poruszanych tematów) jest wręcz przyjemny.
Y. Ogawa „Ukochane równanie profesora”
Ta powieść to po prostu fontanna czułości. Czułości tkanych niczym pajęczyna, z uwagą i szczególnym oddaniem. Taki też jest język autorki: drobiazgowy, ale mimo wszystko delikatny, dyskretny, choć bardzo wykwintny.
J. Małecki „Dżozef”
Cała powieść jest prowadzona na dwóch płaszczyznach: teraźniejszości i przeszłości. Wszystko to splecione ze sobą niczym ręce najczulszych kochanków. Małecki niczym gawędziarz z humorem i szczyptą satyry, pięknym (choć prostym) językiem interesuje i przyciąga czytelnika. Wprowadza nas w krainę absurdu i paranoicznych zachowań, nie zwalnia w żadnym momencie, każda strona mknie do przodu.