No dobra, każdy się mądrzy, ale jak siedzisz z dziećmi 24 godziny przez 7 dni w tygodniu, to czasem potrzebujesz inspiracji…Niekiedy skuteczniejsze są wiadro kawy i melisy na zmianę, ale inspiracja też jest ważna. Dzielę się z Wami moim ostatnim odkryciem, którym podzieliła się ze mną inna mama, również szukająca ciekawych sposobów na spędzanie czasu ze swoimi dziećmi.
Gry planszowe, gry karciane! Powiecie EUREKA, toś wymyśliła babo…, ale właśnie nawet nie tyle wymyśliłam, ile testowałam na swoim dziecku! Jestem fanką gier i kiedy miałam dużo czasu, czyli jakieś dwoje dzieci temu, wolny czas spędzałam właśnie grając ze znajomymi. A jeszcze całkiem niedawno, wydawało mi się, że moje dziecko jest jeszcze za małe. No może jakieś memory, ewentualnie grzybobranie, ale i to nie zawsze. I tutaj jest właśnie odkrycie – gry dla maluchów. Mamy na stanie kilka takich gier, po które z wielką przyjemnością sięga moja 3,5 letnia córka.
Źródło: Wydawnictwo G3
Pierwsza, która urzekła nas od samego początku to „Pszczółki” wydawnictwa G3. W zestawie mamy urocze figurki pszczółek i uli – u nas często wykorzystywane również do innych kreatywnych zabaw. Jest to prosta gra karciana, która polega na tym, iż odkrywamy po kolei karty ułożone w stosie i szukamy pszczół w odpowiednim kolorze. Pszczoły oczywiście są schowane pod ulami, więc ćwiczymy pamięć, spostrzegawczość i refleks. Przy okazji możemy również ćwiczyć nazewnictwo kolorów. Gra posiada też element rywalizacji. W kartach ukryty jest Miś – jeżeli odkryjemy postać z jego wizerunkiem oddajemy jeden ul. Możemy też odkryć kartę z ulem i wtedy, jako bonus zabieramy dodatkowy ul, oczywiście nie podglądamy jaki kolor pszczółki w nim się znajduje.
Źródło: Monika Kubica-Skaba, gra "Dinozaury"
Kolejna pozycja warta uwagi, to DODO – Dinozaury, która jest grą rozwijającą spostrzegawczość. Na pewno obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanów dinozaurów, o których wśród dzieci nie trudno. W pakiecie dostajemy żetony dinozaurów i kostki, na bokach których znajdują się różne kolory. Gra polega na tym, aby znaleźć dinozaury w odpowiednich kolorach wyturlanych na kostkach. Razem z Zosią, przy tej grze powtarzamy nazwy kolorów w języku polskim a przy okazji angielskim. Szybka, prosta i pełna radości rozgrywka.
Źródło: Monika Kubica-Skaba, gra "Kotek Psotek"
Teraz pora na grę kooperacyjną. Fajna opcja, jeżeli któreś z naszych maluchów ma problem z przegrywaniem, a tak często się zdarza. O ile wygrywanie jest bardzo przyjemne i nikt nie ma z tym problemu, o tyle z przegrywaniem bywa gorzej i jest to proces, który trzeba oswoić, z którym trzeba umieć się pogodzić. Właśnie taką grą jest „Kotek Psotek” wydawnictwa Egmont. To gra rodzinna z planszą 3D, co zawsze jest dodatkowym atutem wizualnym nie tylko dla dzieciaków. W zestawie po za planszą z rozkładanym drzewem, dostajemy małe drewniane figurki zwierząt: ptaszka, wiewiórkę, myszkę i oczywiście kotka, a także kostki na których naklejamy czarne i zielone kropki. Jest to gra, w której wspólnie musimy robić wszystko, żeby osiągnąć cel, czyli uchronić nasze zwierzątka – wiewiórkę, ptaszka i myszkę przed Kotem. Rozpoczynamy grę rzucając kośćmi, jeżeli wypadnie oczko zielone – przesuwamy jedno ze zwierzątek do przodu, jeżeli wypadnie czarne – przesuwamy kotka. Na czym polega kooperacja? Zadaniem Kotka jest złapanie wszystkich zwierzątek, robi to bardzo szybko, ale na szczęście mamy możliwość przywołania go do swojego legowiska za pomocą przekąsek – razem decydujemy, w którym momencie to robimy, tak aby uchronić najsłabsze zwierzątka. Wygrywamy kiedy uda nam się przynajmniej jedno zwierzątko zaprowadzić do swojego domku. Oczywiście najlepszym wariantem jest opcja, kiedy ochronimy wszystkie zwierzątka. Ta gra zagościła u nas jako pierwsza i często wraca na nasz stół.
Przed nami dzień dziecka… Może warto rozpatrzyć zakup ciekawej familijnej gry zamiast kolejnej super grająco-świecąco-mówiącej zabawki? Spędzajmy czas razem, to się opłaca 😊