Pierwsze koncertowe wyjście od zniesienia obostrzeń. Jak święto, muzyczny prezent w Teatrze Ziemi Rybnickiej. Koncert, który pierwotnie zaplanowano jako wydarzenie online, mógł odbyć się z udziałem publiczności. Dla fanów jazzu była to doskonała wiadomość. Szczególnie po odwołanych koncertach z listopadowego 35. Silesian Jazz Meetingu. Rybnik bez jazzu jest bardzo smutnym miastem.
Źródło: Teatr Ziemi Rybnickiej, fot. Piotr Bukartyk
Na scenie zobaczyliśmy lidera grupy Szymona Łukowskiego (saksofony i klarnet), Adama Lemańczyka (fortepian), Wojciecha Pulcyna (kontrabas) i Sebastiana Frankiewicza (perkusja). Muzycy wykonali kompozycje z płyty „Short Sketches” wydanej w roku 2020. Był to ich pierwszy koncert z udziałem publiczności od listopadowego zawieszenia działalności koncertowej. Rozpoczęli utworem „First of April”, który rozkręcał się dość niespiesznie, ale był to dobry początek koncertu. Później usłyszeliśmy „Steeps”, gdzie na początku wybrzmiał dość demonicznie fortepian, ale całość doskonale spinał klarnet. Artyści zagrali wszystkie utwory z płyty. Zakończyli utworem „W smole i pierzu”, chyba najlepszym z całej płyty… I wrócili na bisy. Nie było innej możliwości. Publiczność się domagała.
Źródło: Teatr Ziemi Rybnickiej, fot. Piotr Bukartyk
Kultura wraca powoli, niespiesznie. Czy będziemy mogli cieszyć się wydarzeniami dłużej niż przez warunkowe dwa tygodnie? Zobaczymy. Mam coraz większe obawy, że w marcu wrócimy do „onlajnowej rzeczywistości”. Wydarzenia z Zakopanego z poprzedniego weekendu mogą nam pokrzyżować kulturalne, wiosenne plany. Nie możemy odpowiadać za cudze zachowania. Gdyby wziąć pod uwagę tylko zachowanie odbiorców czwartkowego koncertu w Rybniku i widzów w lokalnych kinach, to z ręką na sercu mogę potwierdzić, że widzowie oraz uczestnicy zdali egzamin z odpowiedzialności.
Płyta „Szymon Łukowski Quartet” dostępna jest w serwisie streamingowym Deezer lub tradycyjnie na CD.