Magiczny Orient stanowi tu tło wszystkiego. Nietuzinkowi bohaterowie (człowiek, który pragnie być
niewidzialny, dziecko, które chciałoby latać jak samolot, kobieta pragnąca wyjść za mężczyznę o
niebieskich oczach, niemy poeta dłońmi wyczarowujący wiersze, zakochany Hindus i chłopiec, który w
ustach ma cały wszechświat) zapełniają każdą stronę swą niewiarygodnością. Trudno opisać całą
fabułę, gdyż dzieje się ona na wielu płaszczyznach i choć w jakimś stopniu są one równoległe, każda ma
swoją wyjątkową, odrębną, a zarazem specyficzną magię. Jak pisze sam autor, jest to powieść o świecie, który ma „równowagę absurdalnie/moralnie/estetycznie niezrównoważoną”… Powieść bardzo odmienna od wcześniej przeze mnie czytanych. Łączy kultury i religie, wybiera z nich „smaczki” i największe wartości. Buzuje emocjami i momentami absurdem. A przy tym napisana jest poetycko i z
jakimś szczególnym wysmakowaniem. Być może komuś będzie nie w smak cała budowa książki –
ilustrowany wstęp, zmiany czcionki, rysunki, zdjęcia, słowa traktowane jak grafika – ale portugalski pisarz jest zarazem muzykiem, ilustratorem i autorem filmów animowanych i stąd pewnie ten cały miszmasz form. Powieść pięknie wydana, okładka przyciąga. Mimo objętości – chyba przez swą „magiczność” i „dziwność” – książkę czyta się jednym tchem, a przy tym smakuje się każde słowo… Szkoda tylko, że nadal nie wiem, gdzie szukać tych wszystkich moich parasolek…