Kilka kilometrów na południe od Dubrownika nad zatoką Župy Dubrovačkiej mniejszym bądź większym przypadkiem natknęłam się na zatokę opuszczonych hoteli, która jest jedną z pozostałości jugosłowiańskiej wojny domowej z lat 90. XX wieku…
Wjeżdżamy samochodem w alejkę gęsto porośniętą drzewami. Stary parking, na nim kilka pustych autobusów, żywej duszy nie widać. Parkujemy pomiędzy busami. Biorę tylko torbę z aparatami i telefon… Stawiam kilka kroków i moim oczom ukazuje się widok na przepiękną zatokę… Kamienista plaża i lazurowa woda, żadnych tłumów, krzyków, tylko szum fal i ten widok… Na lewo i prawo wyrastają szkielety opuszczonych hoteli… Niesamowite! I to wrażenie, że to miejsce nadal tętni życiem, tylko ktoś na chwilę włączył stop-klatkę…
Źródło: Ania Papierok
Ta urokliwa okolica zaczęła tętnić życiem już po I wojnie światowej, kiedy to w 1920 r. powstał Grand Hotel (obecnie wpisany na listę dziedzictwa kulturowego), a w latach 60. i 70. XX wieku w okolicy zaczęły powstawać hotele – wtedy odnotowano pierwszy poważny wzrost turystyki. Kompleks był miejscem wypoczynku dla rządu Jugosławii i oficerów Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, a także dla przedstawicieli tzw. „wyższych sfer”. Swoją prywatną rezydencję miał tutaj sam Josip Tito.
Źródło: Ania Papierok
W 1991 roku, na samym początku wojny domowej ośrodek został ostrzelany z morza przez fregaty. Wojska serbskie przejęły cały kurort i doszczętnie go zdewastowały. W 1994 r. Chorwaci odzyskali kontrolę nad terenem, jednak do dzisiaj pomimo wielu prób nie zostało nic odbudowane. Kompleks hotelowy był nie tylko jednym z najpopularniejszych w kraju, ale też jednym z najbardziej luksusowych. W jego skład wchodziło siedem obiektów: Galeb, Grand, Pelegrin, Kupari, Goričina I, Goričina II i Mladost. Szacuje się, że mogły pomieścić ponad dwa tysiące osób. Dodatkowo na gości czekały dwie wille i camping dla ponad 4500 wczasowiczów.
Źródło: Ania Papierok
Na mnie największe wrażenie wywarł Grand Hotel, nie bez powodu wpisany na listę dziedzictwa kulturowego. Pozostałości przepięknych okien, spiralne schody, elementy glazury i terakoty… Nawet resztki ogromnej sofy przy głównym wejściu… Wszędzie spokój i cisza. Tylko ślady na ścianach od strony morza przypominają o ogromie zła, jakie wydarzyło się w tych pięknych murach…
Źródło: Ania Papierok
W 2016 roku ogłoszono, że znalazł się inwestor, który chce dać drugie życie tej martwej zatoce. Niestety, nakład finansowy potrzebny do odbudowy kurortu przerósł nawet i jego… Cóż… Urok tego miejsca z roku na rok jest coraz mniejszy, natura rządzi się własnymi prawami. Jedyne co mogłam zrobić, to fotograficznie ocalić je od zapomnienia…